Pytania do Prezydenta

Poznanmiasto

*sarkazm

W nadchodzący weekend Poznaniacy wybierać będą nowego (starego?) prezydenta Poznania. Żaden z kandydatów nie został „uszyty dla mnie na miarę”. Obecnemu Prezydentowi mam sporo do zarzucenia, natomiast nowy kandydat startuje z ramienia partii, na którą na pewno nie oddam głosu w wyborach parlamentarnych. Wolałbym gdyby dotarł do drugiej rundy z ramienia ruchu miejskiego, w którym dawniej działał, ale to znając meandry polskiej polityki mogłoby się nie udać. No i w sumie się nie udało.

Jeśli chodzi o nowego kandydata to opierać mogę się wyłącznie na opinii bliskiej osoby, która miała okazję współpracować z Panem Jaśkowiakiem zawodowo przez kilka lat. W porównaniu do innych Poznaniaków i tak mam szczęście, ponieważ można to nazwać wiedzą „insiderską”. Oceny nowego kandydata dokonać będę mógł dopiero po jego ewentualnej kadencji.

Wczoraj uświadomiłem sobie, że gdy najmłodsi z aktualnych licealistów przychodzili na świat Pan Ryszard Grobelny był już prezydentem Poznania. 16 lat to szmat czasu, a moja pamięć nie posiada w tej materii zapisów z tamtego okresu. Dlatego swoją decyzję podejmować będę w oparciu o spostrzeżenia dotyczące ostatniej kadencji.

Gdybym miał taką możliwość, chciałbym zadać Panu Prezydentowi kilka pytań dotyczących moich niepokojących spostrzeżeń. Żaden z przytoczonych tematów nie stał się tematem wnikliwej medialnej dyskusji, a mogłoby się pozornie wydawać, że każdy szanujący się dziennikarz powinien szarpać te zagadnienia jak Reksio szynkę. Brak reakcji mediów lub jej niemrawość zadziwia.

Nie będę już pastwił się nad kwestiami powszechnie znanymi. Każdy z nas wie jak wygląda i funkcjonuje nasz Dworzec Handlowy. Wiemy czym skończyło się zignorowanie przez Miasto ostrzeżeń sprzed 10 lat dotyczących krytycznego stanu wiaduktu na Franowie. Wielu z nas widziało pustawy terminal II na Ławicy, którego ukończenie zbiegło się z odwołaniem części połączeń z innymi portami lotniczymi i zauważalnym spadkiem liczby podróżnych. Każdy również widział nasz przestarzały technologicznie i architektonicznie, zbyt drogi stadion, projektowany po raz kolejny od nowa już w trakcie realizacji obiektu. Te tematy zostały wielokrotnie przemielone, a ja jako architekt mam ich już naprawdę dość.

A więc Panie Prezydencie. Oto kilka spośród moich prywatnych spostrzeżeń. Wszystko zwieńczone pytaniami. Niektóre z nich dotyczą tematów błahych, ale zarazem mocno irytujących, inne spraw naprawdę dużego kalibru. Jeszcze inne są nieudaną próbą żartu, bo w niektórych kwestiach naprawdę trudno jest sformułować jakiekolwiek pytanie z zachowaniem powagi:

  • Dojazd do Centrum Handlowego zamiast partycypacji w przebudowie Ronda.

Zostawmy na chwilę na boku kwestię zasadności Inwestycji polegającej na budowie kolejnej, największej świątyni handlu w samym centrum naszego Miasta. Zapomnijmy o wynikającym z tej generalnej tendencji pustoszeniu lokali handlowo – usługowych w centrum. Najwyraźniej zakupowe nawyki poznaniaków sprawiają że na obiekty tego typu wciąż jest popyt.

Według pierwotnych ustaleń Inwestor – firma Apsys miała partycypować w gruntownej przebudowie Ronda Rataje. Dofinansowanie tej inwestycji w znaczący sposób przyczyniłoby się do poprawy komfortu wszystkich użytkowników miasta, nie tylko samych klientów centrum handlowego. Poza tym realizacja właściwej przebudowy równolegle z budową prywatnej Inwestycji pozwoliłaby uniknąć ryzyka jej zawieszenia w przyszłych latach.

Po wybraniu do realizacji najdroższego opiniowanego wariantu projektu (można było wyjść z założenia, że skoro inwestycję współfinansuje Inwestor prywatny to można zrobić to razem jak należy), w mediach pojawiła się wiadomość, że ustalenia pomiędzy Apsysem i władzami Poznania uległy zmianie. Wybrany wariant projektu przebudowy Ronda Rataje był za drogi, więc zamiast partycypacji w jego realizacji Inwestor zobowiązał się do przeprowadzenia doraźnej przebudowy fragmentu ronda (w zakresie niezbędnym dla funkcjonowania inwestycji). W wyniku negocjacji ustalono również, że Inwestor sfinansuje budowę układu drogowego prowadzącego do centrum handlowego, a następnie przekaże wybudowany układ drogowy na własność miastu.

wybrany wariant – http://goo.gl/g6gGlZ
zakres realizowanej przebudowy – http://goo.gl/mzHPpo

Czyli:
Zamiast rozwiązania realnego problemu jakim jest funkcjonowanie ronda w obecnej postaci Inwestor wybuduje drogi które są JEMU potrzebne po to żeby KLIENCI MOGLI ROBIĆ U NIEGO ZAKUPY, a następnie przekaże te drogi miastu i zrzuci na Poznań problem ich utrzymania – konserwacja, odśnieżanie, utrzymanie czystości itp. Czy miasto naprawdę nie dysponuje w tego typu negocjacjach żadną siłą przebicia?

 Moje pierwsze pytanie brzmi:

 „Dlaczego miasto zgodziło się na zmianę korzystnych dla Poznania ustaleń dotyczących partycypacji firmy Apsys w przebudowie układu komunikacyjnego w obszarze bezpośredniego oddziaływania centrum handlowego?”.

  • Parkowanie na Placu Kolegiackim.

 Pytanie drugie:

„Dlaczego przez tyle lat urzędowania nie potrafił Pan wymusić na podległych mu komendantach Straży Miejskiej, aby ta w porozumieniu z Policją uporała się z problemem bezczelnie działającej pod nosem władz miasta (na Placu Kolegiackim) „mafii” parkingowej?”
Działalność samozwańczych parkingowych stawia osoby korzystające ze strefy parkingowej przed dylematem „Zapłacić dwa razy (za bilet i „pilnowanie autka”) i dotować nielegalną działalność, czy odmówić zapłacenia „haraczu” i zaryzykować uszkodzenie pozostawionego samochodu w efekcie zemsty niezadowolonego „parkingowego”?”.

  • Google „Poznań City Center”

 Moje wolnościowe poglądy gospodarcze zdecydowanie stoją po stronie silnego sektora prywatnego, minimalnej władzy centralnej i dużej niezależności samorządów. Dlatego wbrew popularnemu hasłu „Miasto to nie firma” chciałbym, aby miasto funkcjonowało właśnie jak sprawna firma, która wykorzystując dostępne sobie narzędzia negocjuje z partnerami biznesowymi w sprawach ważnych dla mieszkańców. Z poszanowaniem prawa, bez ustawowego ograniczania wolności, na zasadzie partnerskiej współpracy. Zależy mi również na tym, aby miasto potrafiło przewidywać zagrożenia.

Miałem sobie za złe, że z tym spostrzeżeniem nie pobiegłem do mediów natychmiast gdy zorientowałem się co się kroi. Może wówczas dało się jeszcze przemówić Inwestorowi do rozsądku. Ku mojemu zdziwieniu problem pozostał niezauważony do dziś.

Gdy po raz pierwszy dowiedziałem się, że nasz nowy Dworzec Handlowy otrzyma nazwę „Poznań City Center” w mojej głowie natychmiast pojawiło się pytanie, które teraz ponawiam i kieruję do Pana Prezydenta:

„Co jeśli jakiś potencjalny turysta wpadnie na pomysł, żeby na urlop udać się do Poznania, ale przed wykupieniem biletu lotniczego postanowi sprawdzić w Internecie co można zobaczyć w naszym mieście?”.

Taki turysta może wpisać w wyszukiwarce oczywiste hasło „Poznań City Center”, czyli w wolnym tłumaczeniu „Centrum Poznania”. Oto jaką wizytówkę naszego miasta zobaczy:

http://goo.gl/eMGzwU

Czy Miasto Poznań naprawdę nie jest w stanie przewidzieć problemów wynikających dla jego wizerunku z takiej wtopy? Tym bardziej że często tłumaczy nam się, że pewne inwestycje zwracają się w sposób niemierzalny dzięki owemu mitycznemu efektowi medialnemu. Czy nie można było zasiąść wspólnie do stołu i podyskutować na temat modyfikacji nazwy na wariant nieco mniej konfudujący?

  • Nowe warunki z tytułu dzierżawy stadionu przy ul. Bułgarskiej.

Problem opisałem półtorej roku temu w jednym z wcześniejszych wpisów dlatego, aby się nie powtarzać odsyłam do poniższego tematu ze szczegółowym opisem problemu.

http://acomnieto.pl/inea_stadion/#more-413

Pytanie:

„Panie Prezydencie WTF?!”

  • Odszkodowania dla deweloperów.

W wyniku zmiany przeznaczenia wybranych terenów w uchwalonych Planach Miejscowych właściciele gruntów wystąpili do miasta o odszkodowania na łączną kwotę ok. 760ml zł (stan na koniec 2012 roku, nie wiem jak wygląda to dziś – żródło http://goo.gl/AJKtXq). Wiele z tych odszkodowań dotyczy działek, które uzyskały wcześniej korzystne dla inwestorów Warunki Zabudowy wydane przez Prezydenta Miasta Poznania. Patrząc na te kwoty można zastanowić się czy bardziej opłaca się budować czy kupować „trefne” działki. I wszystko w mieście w którym zamiast intensyfikować istniejącą zabudowę i uzupełniać obecne wciąż w tkance powojenne blizny rozważa się zabudowę klinów zieleni lub budowę wieżowców w Parku Kasprowicza.

Pytanie:

„Czy są jeszcze dostępne jakieś fajne działki na które planuje się wydać warunki zabudowy sprzeczne z późniejszym Planem Miejscowym?”

Będę wdzięczny za wyjaśnienie wymienionych kwestii. Świadomość, że moje obawy są bezpodstawne zdecydowanie poprawi moje samopoczucie jako mieszkańca Poznania.


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *