W tym tygodniu na tapecie miał znaleźć się inny temat. W ostatniej chwili uznałem jednak, że pomimo ostatnich konwulsyjnych podrygiwań zimy wiosna wisi już w powietrzu i na blogu również powinno powiać czymś pozytywnym i świeżym.
Będzie więc pozytywnie o polityce. Prawda że brzmi to dość niedorzecznie?
Tematem dzisiejszego wpisu jest postać, która w ciągu ostatnich pięciu lat bardzo mocno wpłynęła na ewolucję mojego światopoglądu. To co wydarzyło się w tym czasie w mojej głowie przypomina trochę przełom zimy i wiosny. Dawniej swoje opinie opierałem na analizie gotowych przekazów z zewnątrz. Teraz musiałem przemyśleć wszystko od nowa i zastanowić się jaka naprawdę jest moja opinia, co naprawdę myślę i w co wierzę. Opłaciło się, bo na gołej ziemi wyrosło coś nowego i lepszego, coś co nareszcie było moje i co poczułem całym sobą. Nareszcie znałem własne zdanie. Ten proces oczywiście wciąż trwa i nigdy się nie zakończy, ale przełom dokonał się właśnie wtedy.
Ron Paul jest jedynym politykiem na świecie na którego oddając głos czułbym że głosuję za nim, a nie przeciwko jego rywalom. Bardzo zazdrościłem Amerykanom ich ostatnich wyborów prezydenckich, ponieważ naprawdę mieli oni szansę zmienić świat na lepsze. Niestety dali dupy już w prawyborach.
Nie traktujcie tego wpisu jak agitacji politycznej. Po pierwsze dlatego że 3 stycznia tego roku 77-letni Ron Paul oficjalnie zakończył po 41 latach swoją polityczną działalność. Po drugie dlatego, że pomimo przynależności do partii republikańskiej Ron Paul jest przede wszystkim libertarianinem, a libertarianizm który jest domaganiem się „mniejszej ilości władzy” i polityka która jest do tej władzy aspiracją to w pewnym sensie dwa różne światy. Ron Paul był politykiem, ponieważ działał na politycznej arenie, jednak metody jego działania, poglądy i podejmowane decyzje nie wynikały z politycznych rozgrywek lecz z filozofii według której żył i którą się kierował.
Prezentuję Wam postać Rona Paula. Jedynego znanego mi polityka, który nigdy nie skłamał, nigdy nie złamał danej obietnicy i nigdy nie zmienił zdania. Być może to dziwne że 77 letni pan kojarzy mi się z wiosną, ale sami posłuchajcie w jaki sposób inspirował on innych członków klasy politycznej:
Pomimo politycznej i prywatnej nieskazitelności osoby Rona Paula i reprezentowania przez niego filozofii u podstaw której leży szacunek do jednostki oraz poszanowanie każdej osoby bez względu na przynależność etniczną, religijną i orientację seksualną, Ron Paul od lat prezentowany był przez media głównego nurtu jako niebezpieczny świr. Jest to najlepszym dowodem na prawdziwość teorii szaleństwa większości, ponieważ po uczciwym wsłuchaniu się w jego słowa można odnieść wrażenie że to właśnie on jest jedynym racjonalnie myślącym przedstawicielem klasy politycznej w Stanach Zjednoczonych.
Ktoś kto nigdy nie wpadł na pomysł by zweryfikować rzucane bezkarnie medialne oskarżenia prawdopodobnie trwa do dziś w przeświadczeniu że były one prawdziwe. Na szczęście spora liczba osób na bieżąco wyłapywała te zarzuty, wytykając mediom nierzetelność i stronniczość. W efekcie podczas wyborów w 2008 roku obrońcy statusu quo musieli zmienić strategię. Zamiast konsekwentnie obrażać doktora Paula postanowili po prostu przestać o nim mówić, odmawiając mu tym samym czasu antenowego. Wielokrotnie zdarzało się że w różnego typu sondażach przed prawyborami Partii Republikańskiej zajmował on pierwsze lub drugie miejsce. Wówczas po prostu wycinano ten fakt z wykresów i prezentowano je z pominięciem jego osoby. Przedstawiano miejsce drugie, trzecie, czwarte, lub pierwsze, trzecie i czwarte tworząc wrażenie że Ron Paul nie istnieje. Establishment obawiał się że wyborcy mogą zacząć się nim interesować i podchwycić jego racjonalny sposób myślenia, pozbawiony emocjonalnej glajdy którą karmi się i ogłupia wyborców. Zwycięstwo wytypowanego przez ośrodki wpływów kandydata mogłoby wówczas zostać zagrożone.
Pierwszy atak paniki w szeregach Republikan nastąpił gdy Ron Paul dwukrotnie z rzędu w latach poprzedzających ostatnie prawybory (2010,2011) zwyciężył w głosowaniu w trakcie konferencji CPAC – dorocznej konferencji konserwatywnych działaczy i przedstawicieli politycznych z całych Stanów Zjednoczonych. Wówczas to rozpoczęła się w mediach ostra kampania wyciszania jego obecności na kartach do głosowania.
Materiał w języku angielskim, ale od czwartej minuty pojawiają się zdjęcia które nie wymagają komentarza.
W telewizji Fox News wspierającej Partię z ramienia której startował Ron Paul z premedytacją pomijano osobę Rona Paula. Jedynymi prezenterami którzy nie podporządkowywali się tej modzie byli sędzia Andrew Napolitano i John Stossel. Gdyby nie ta dwójka postać Paula nie istniałaby w głównej tubie republikan. Poza tym jedynym powodem dla którego Ron Paul pojawiał się niekiedy w kanałach telewizyjnych mediów głównego nurtu była walka pomiędzy zwolennikami demokratów i republikan. Tuż przed prawyborami wielu reporterów CNN, MSNBC i kilku innych „stacji telewizyjnych demokratów” zaczęło wspominać o tuszowaniu sukcesów Paula przez media republikańskie, nazywając go jednocześnie najlepszym kandydatem republikan. Niestety ruch ten nastawiony był wyłącznie na wprowadzenie zamętu w obozie „przeciwnym”.
Dlaczego Ron Paul zdecydował się startować w prawyborach 2008 i 2012 z ramienia Partii Republikańskiej? Paul od lat związany był z republikanami, jednak reprezentował w niej skrzydło libertariańskie. Po krótkotrwałym rozstaniu z Partią republikańską w 1988 roku postanowił wystartować w wyborach prezydenckich z ramienia Partii Libertariańskiej. Zajął w nich trzecie miejsce (0,5% głosów). Pomimo że większość swej kariery Paul spędził w obozie Republikan, to jednak regularnie sprzeciwiał się politycznej linii swojej Partii zarzucając kolegom odwrócenie się od idei z których republikanizm wyrósł. Pod uwagę wziąć należy również fakt, że w efekcie konserwacji duopolu władzy w USA jedyna szansą przedostania się do mediów było wzięcie udziału w prawyborach jednej z dwóch głównych partii. Tylko w taki sposób można zagwarantować sobie czas antenowy, uwagę mediów unikając tym samym bycia ignorowanym (przynajmniej w teorii). O to w jaki sposób Ron Paul odpierał zarzuty o brak spójności poglądowej z poglądami reprezentowanej partii podczas prawyborów w roku 2008.
Zastanawiacie się jaki wpływ na to co dzieje się w Polsce może mieć pojawienie się na amerykańskiej scenie politycznej człowieka, który pomimo ponad 40 lat politycznej walki nigdy nie doszedł do najwyższych szczebli władzy? Na pierwszy rzut oka wpływ ten jest żaden. Polskie media ignorowały obecność Rona Paula w wyborach prezydenckich jeszcze skuteczniej niż media amerykańskie. TVP i TVN wysyłały do Stanów swoich dziennikarz po to by ci relacjonowali wydarzenia które mają miejsce w USA w roku wyborczym. Niestety ani ci opłacani przez prywatny koncern, ani ci sponsorowani przez podatników nie potrafili zauważyć fascynującego zjawiska, które wstrząsnęło amerykańską sceną polityczną. Ludzie ruszyli za Ronem Paulem pomimo ciągłego wyrzucania go poza nawias. Były to pierwsze wybory w USA, które ujawniły potęgę mediów społecznościowych i związaną z nią rosnącą aktywność młodych wyborców. Ron Paul w roku 2010 i 2011 był bez wątpienia faworytem do zwycięstwa w prawyborach w roku 2012. Powstrzymać to zwycięstwo mogła wyłącznie szeroko zakrojona akcja deprecjonowania jego osoby. Ostateczny cel został przez przeciwników Paula osiągnięty, jednak siła i wyrazistość tej postaci dotarła nawet do Polski. Podczas przedwyborczej wizyty zwycięzcy republikańskich prawyborów Mitta Romneya w Polsce, niektórzy młodzi Polacy zgotowali mu w Gdańsku powitanie z banerem „Polish choice – R.Paul”. Baner został po chwili zasłonięty czerwonymi parasolkami przez członków sztabu Romneya. Zdarzenie to doczekało się komentarzy w USA, jednak Polskie media zdawały się go nie zauważyć. Być może dlatego że manipulatorzy sami byli tak zmanipulowani że nie wiedzieli kim ten Ron Paul właściwie jest. Piszę między innymi o tych profesjonalnych dziennikarzach których pieniądze pochodzą z waszych podatków. Również w Warszawie przeprowadzona została w trakcie tej samej wizyty akcja poparcia dla Rona Paula, który konkurował wówczas jeszcze z Romneyem o nominację (co polskie media oczywiście ignorowały obwieszczając Romneya zwycięzcą zawczasu).
A o to jak do tego zajścia ustosunkował się bohater wpisu:
O Ronie Paulu piszę nie tylko w geście „hołdu” dla jego dokonań. Chcę wam o nim opowiedzieć, ponieważ wydaje mi się że również Polska potrzebuje dziś swojego Championa wolności. Moje oczy nie widziały na polskiej scenie politycznej nikogo kto byłby w stanie podążyć w tym kierunku, a czas nagli, bo Polska coraz bardziej pogrąża się w ustroju opartym na kontroli, zakazach, nakazach, obostrzeniach i wpływach. Podążamy w kierunku znanym z USA, gdzie wyboru dokonywać można wyłącznie między jednym z dwóch przedstawicieli duopolu władzy. Jest to wybór fatalny biorąc pod uwagę fakt że obie opcje proponują nam tą samą potrawę o konsystencji leczo, a różnica sprowadza się wyłącznie do tego czy zjemy ją łyżką czy widelcem. Coraz częściej dyskutujemy o potrzebie przesunięcia punktu ciężkości w polityce i odejściu od sterowania centralnego w stronę społeczeństwa obywatelskiego. Zmiana ta nie dokona się jeśli rządzić będzie nami którakolwiek z grup zasiadających dziś w Parlamencie. Zmiana musi nastąpić oddolnie, dzięki zaangażowaniu zwykłych obywateli. Jeśli chcemy ruszyć skostniały system to musimy nareszcie zacząć głośno domagać się zmian, chociażby biorąc udział w pożytecznych kampaniach społecznych. Mam nadzieję że dzięki dotarciu wiedzy o dokonaniach Rona Paula do Polski młodzi zaczną wysyłać władzy jasny sygnał. „Dość systemu opartego na zakazach i poddaństwie. Chcemy być traktowani jak ludzie myślący i chcemy sami decydować o tym co jest dla nas najlepsze.”
Po odejściu na emeryturę Ron Paul pozostawił po sobie coś więcej niż kawałek fascynującej historii. Zagwarantował nam kontynuację swojego dzieła w osobie naturalnego następcy – syna Randa Paula. Nie wiem czy będzie on w stanie kiedykolwiek dorównać legendzie swojego ojca. Obawiam się że Rand w znaczenie większym stopniu swoje decyzje opiera nie na filozofii jak jego ojciec, ale na polityce. Tym co odróżniało Rona od innych był swoisty wstręt do politycznych rozgrywek, Rand zdaje się odnajdywać w nich znacznie lepiej. Być może ta umiejętność sprawi jednak, że dojdzie na sam szczyt, tam gdzie jego ojcu nie udało się dotrzeć. Mam tylko nadzieję że nie okupi tego zgniłymi kompromisami i gdy już na ten szczyt dotrze będzie pamiętał że celem nie było samo dojście do władzy lecz zmiana metod jej funkcjonowania.
Ciekawostka:
Pierwszym i ostatnim bezpartyjnym prezydentem USA był pierwszy prezydent USA George Washington. Drugi prezydent John Adams był federalistą. Od 1801 roku amerykanie wybierali już wyłącznie demokratycznych republikan, przedstawicieli Partii Wigów która potem w dużej mierze utworzyła partię republikańską, republikan i demokratów. W ten właśnie sposób konserwowano polityczny duopol. Wolicie Pepsi Colę czy Coca Colę, McDonalds czy Burger King?
Wiedzieliście o tym że w ostatnich wyborach prezydenckich w USA oprócz Obamy i Romneya głosować można było również na przedstawicieli Partii Libertariańskiej – Garyego Johnsona, Partii Zielonych – Jill Stein, oraz Partii Konstytucyjnej – Virgila Goode i Partii Prawa – Rocky Andersona? No właśnie. Byli na kartach do głosowania, ale do mediów ich nie dopuszczano, więc dla przeciętnego wyborcy nie istnieli.
http://en.wikipedia.org/wiki/United_States_presidential_election,_2012
Czasem żeby ruszyć z kopyta do przodu trzeba wcześniej wykonać kilka kroków wstecz i przygotować się do biegu. W czasach gdy wszystkiego wokół jest coraz więcej wolność i rozsądek najłatwiej odnaleźć jest w rzeczach prostych. Prostota powoli zaczyna stawać się wartością. Zauważamy to w architekturze, wzornictwie użytkowym, sztuce, filmie i ekologii. Bardzo mocno liczę na to że właśnie dzięki temu oparciu o proste zasady i odnoszenie się do ludzkiego rozsądku konserwatywny liberalizm zacznie nareszcie gościć na stałe na polskiej scenie politycznej.
Na koniec z przymrużeniem oka. „Wczesny” Ron Paul, jeszcze bardziej energiczny i dosadny niż dziś:
Miało być krótko i zwięźle, no i jest… najkrócej jak się dało.
P.S. Wiadomość niemal z ostatniej chwili. 14 marca 2013 roku Rand Paul – senator z Kentucky podążając w ślady ojca wygrał głosowanie na konferencji CPAC 2013. Kolejne wybory dopiero w roku 2016, ale potraktujmy to jako miły zwiastun tego co może być…
Osobom zainteresowanym dalszym poznawaniem osoby doktora Rona Paula polecam kanał YouTube:
www.youtube.com/user/Riddickerr
oraz strony poświęcone bohaterowi wpisu:
www.ronpaul.com
www.ronpaul.pl
„One of the greatest delusions in the world is the hope that the evils in this world are to be cured by legislation.”
„Jednym z największych złudzeń na świecie jest nadzieja że zła tego świata mogą zostać uleczone za pomocą ustawodawstwa”
Thomas B. Reed (1886)